Miłość pod przymusem
Podczas polskiego festiwalu na ulicy Ronsesvalles w Toronto premier Kanady Justin Trudeau po raz kolejny powtórzył lansowaną przez siebie od kilku miesięcy mantrę, że tolerancja to za mało i "musimy kochać" (to w przypadku LBGT) czy też wzajemnie się "celebrować". To właśnie przez to Maxim Bernier zarzucił mu niedawno ekstremalne multikulti.
Oczywiście, że wywodząc się z różnych tradycji i kultur jesteśmy w stanie wspólnie funkcjonować w jednym systemie prawnym i gospodarczym, musimy się jednak zgadzać co do jego podstawowych zasad i wartości. Jeżeli duża grupa sprowadzanych tu do zamieszkania osób tych wartości nie uznaje traktując nas, albo jak dojne krowy, albo zdegenerowanych idiotów, to mamy duży problem. Premier udaje, że takiego problemu nie ma i żeni nam kit wielokulturowej sielanki; sielanki, którą ponoć tylko tutaj w Kanadzie jesteśmy w stanie uskutecznić, podczas gdy na świecie rośnie liczba podziałów, a człowiek człowiekowi wilkiem. Aby rzeczywistość dopasować do tej pogodnej kanadyjskiej bajki mamy nie zauważać takich incydentów jak zamachy terrorystyczne, tłumaczy się je wynikiem frustracji czy społecznego nieprzystosowania.
Dlatego półgębkiem jedynie informuje się nas o procesie młodego syryjskiego uchodźcy sprowadzonego tutaj przez Trudeau, który zamordował trzynastolatkę w Kolumbii Brytyjskiej. Oczywiście że w każdej społeczności są mordercy czy pedofile, załóżmy, że to jednostkowy przypadek skoro tak, to dlaczego główne media zamiatają go pod dywan?! Podobnie jak zaatakowanie jakąś substancją przez zakwefioną kobietę ludzi protestujących przed rozprawą mordercy w Burnaby? Nota bene, wołających, "gdzie jest Trudeau?".
Mamy więc do czynienia z ewidentną propagandą, a na jakąkolwiek krytykę natychmiast padają oskarżenia o rasizm, nienawiść; straszy się nas że jesteśmy w przededniu nowego totalitaryzmu i populizmu.
Tymczasem to totalitaryzm politycznej poprawności, krępuje nas i ubezwłasnowolnia. To kneblowanie debaty publicznej rodzi napięcia i sprawia, że coraz częściej premier Trudeau jest wygwizdywany. Nowa ideologia lewicowego populizmu i totalitaryzmu gasi krytykę oskarżeniami o... populizm i totalitaryzm!
A że żyjemy w permanentnym globalnym kłamstwie najlepiej przekonać się rozmawiając z uchodźcami z RPA, gdzie bez odszkodowania białym ludziom (czyli według kryterium rasy) odbiera się dorobek całego życia; majątki, domy i zmusza do ucieczki. Ci autentyczni uchodźcy, których powinniśmy przyjmować do Kanady bezskutecznie kołaczą do wielu drzwi. A proszę wyobrazić sobie, co by się działo gdyby w taki sposób wyrzucano z jakiegoś kraju Żydów, pozbawiając majątku i oskarżając o wielopokoleniowy wyzysk, jak to obecnie czyni rząd RPA wobec białych autochtonów. Kali ukraść krowę - wolność i demokracja, Kalemu ukraść krowę - faszyzm i ksenofobia...
Andrzej Kumor
goniec.net
Justin Trudeau bluźni i obraża chrześcijan
Posłanka Candice Bergen reprezentująca okręg Portage—Lisgar z Manitoby zamieściła na swojej stronie fejsbukowej zdjęcie premiera federalnego Justina Trudeau wraz z pełnym oburzenia własnym komentarzem. Fotografia przedstawia Trudeau w koszulce, na której apostołowie i postać Jezusa siedzący przy stole, jak na znanym obrazie przedstawiającym Ostatnią Wieczerzę zostały zamienione na figury komiksowe.
- Dlaczego Justin Trudeau uważa że w porządku jest szydzić i wyśmiewać się chrześcijaństwa, używając komiksów zamiast twarzy Jezusa i jego apostołów na Ostatniej Wieczerzy? Kiedy liberalna elita jak Trudeau i jego przyjaciele, którzy bronią takiego zachowania i śmieją się wraz z nim zrozumieją jak bardzo nietolerancyjni i szkodliwi są w stosunku do chrześcijan? - Podziel się tą wiadomością jeśli uważasz, że przywódcy Zachodu, jak premier Justin Trudeau powinni zacząć bronić chrześcijaństwa zamiast szydzić i wyśmiewać się z wiary.
Czyż można się nie zgodzić?
Wakacje u lobbysty wydawały mu się czymś naturalnym...
Ottawa Federalna komisarz ds. konfliktów interesów Mary Dawson orzekła, że premier Justin Trudeau wielokrotnie złamał prawo przyjmując zaproszenie Agi Khana na rodzinne wakacje na jego prywatnej wyspie w archipelagu Bahamów w grudniu 2016 roku. Pani komisarz wytknęła premierowi przelot prywatnym śmigłowcem Agi Khana. Stwierdziła, że premier zdawał sobie sprawę z jego powiązań z rządem federalnym. Trudeau nie potrafił zorganizować swoich prywatnych spraw w taki sposób, by uniknąć konfliktu interesów. Ani on, ani jego rodzina nie powinni spędzać urlopu na wyspie Agi Khana, stwierdziła Dawson.
Podczas zwołanej naprędce konferencji prasowej premier przepraszał i deklarował, że od tej pory wszystkie swoje prywatne wyjazdy będzie konsultował z komisarzem zajmującym się etyką. Podsumował, że powinien zastosować pewne środki ostrożności, a tego nie zrobił. Tłumaczył, że uznaje Agę Khana za przyjaciela (mimo że, jak stwierdziła Dawson, rzadko rozmawiają) i nie wydawało mu się, że skorzystanie z darmowych wakacji u przyjaciela będzie czymś niewłaściwym. Jednocześnie szukał spokojnego miejsca dla swojej rodziny.
Aga Khan Foundation, zarejestrowana organizacja charytatywna, prowadzi oficjalne działania lobbingowe w Izbie Gmin i w różnych agencjach rządowych. Od 1981 roku rząd przekazał na projekty fundacji prawie 330 milionów dolarów. Jeśli chodzi o osobiste czy prywatne kontakty premiera z Agą Khanem, to panowie prawdopodobnie nie mieli ze sobą kontaktu od 1983 do 2013 roku, z jednym wyjątkiem – podczas pogrzebu Pierre’a Trudeau w 2000 roku. W marcu 2014 roku Aga Khan zaprosił Trudeau na swoją prywatną wyspę, a ten przyjął zaproszenie w grudniu tego samego roku. Był wówczas liderem partii liberalnej. Potem na wyspie była jeszcze jego żona z dziećmi – w marcu 2016 roku.
Komisarz Dawson zwróciła uwagę, że fundacja figuruje na liście oficjalnych lobbystów biura premiera. Dlatego też wakacje Trudeau można rozpatrywać jako próbę wywierania wpływu na niego. Zaznaczyła jednak, że nic nie wskazuje na to, jakoby Trudeau rzeczywiście przyspieszył jakieś sprawy związane z Agą Khanem i jego organizacjami.
Teraz Trudeau mówi, że spędzi przerwę świąteczną bliżej domu, spędzi trochę czasu nad Harrington Lake, w oficjalnej rezydencji w Gatineau Hills, a także pojedzie w góry Skaliste.
Na szybko: Jak kot myszką...
Nie wiem do końca, czy ja zawsze wiem o czym mówi i co ma na myśli premier Kanady Justin Trudeau; rozumiem jednak że jest to człowiek wrażliwy, który często płacze. Ma problem z kontrolowaniem własnych emocji to fakt, ale zastanawiam się czy nie ma też problemu z kontrolowaniem logiki swojego myślenia.
Premier federalny pojechał do Chin. Złośliwi twierdzą że po nic, bo efekty wyjazdu nawet opisane w tradycyjnej dyplomatycznej terminologii są mizerne, o ile nie zerowe. Chińscy gospodarze stwierdzili przytomnie, że biorąc pod uwagę okoliczności polityczne - to cytat - "jest rzeczą naturalną, iż Kanada i Chiny patrzą inaczej na wiele spraw" .
Nasz premier pouczył nas tymczasem, że wolny handel z Chinami to będzie lekarstwo na "narastający populizm i odradzający się nacjonalizm", które stwarzają zagrożenie dla kanadyjskiego biznesu. Rozumiem że aby w Kanadzie było lepiej powinniśmy otworzyć się na Chiny i wyeksportować tam jeszcze więcej miejsc pracy, wtedy populizm przejdzie nam jak ręką odjął...
Może jest w tym jakaś logika, ale jej dostrzeżenie jest trudne bez właściwego przygotowania w naszych ośrodkach deradykalizacyjnych...
Słuchając wypowiedzi chińskich biurokratów podczas spotkań z kanadyjskim premierem, trudno nie odnieść wrażenia że mają do niego stosunek taki jak stary kocur do osieroconej myszy, którą trzeba się trochę kurtuazyjnie pobawić zanim się ją zje. Tego bowiem wymaga kultura.